Norbert
Dołączył: 27 Lis 2016
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Będzin
|
Wysłany: Nie 9:00, 24 Lis 2019 Temat postu: Marcin Waliński: Chcemy sprawić, by ten sezon był dla nas .. |
|
|
Marcin Waliński: Chcemy sprawić, by ten sezon był dla nas jeszcze lepszy
Apetyt rośnie w miarę jedzenia, więc będziemy chcieli sprawić, żeby ten sezon był dla nas jeszcze lepszy. Każdy z nas wie, że możemy ugrać o wiele więcej – podkreśla przyjmujący przyjmujący Marcin Waliński po tym, jak Aluron Virtu Warta Zawiercie w imponującym stylu ograł Indykpol AZS Olsztyn, a wcześniej dzięki porażkom Asseco Resovii i GKS-u Katowice zapewnił sobie awans do najlepszej szóstki PlusLigi.
Katarzyna Paw: Aż siedem punktowych zagrywek w jednym secie to niezwykle rzadko spotykana seria. Ćwiczyliście ten element przed meczem z Indykpolem AZS-em Olsztyn?
Marcin Waliński: Raczej nie. We własnej hali jesteśmy z tego znani, a zagrywka – kolokwialnie mówiąc – ostatnio nam siedzi. Nie przypominam sobie jednak, żebyśmy kiedykolwiek osiągnęli taki rezultat. To głównie zasługa Mateusza Malinowskiego, który praktycznie sam wygrał nam to spotkanie.
Katarzyna Paw: Aż siedem punktowych zagrywek w jednym secie to niezwykle rzadko spotykana seria. Ćwiczyliście ten element przed meczem z Indykpolem AZS-em Olsztyn?
Marcin Waliński: Raczej nie. We własnej hali jesteśmy z tego znani, a zagrywka – kolokwialnie mówiąc – ostatnio nam siedzi. Nie przypominam sobie jednak, żebyśmy kiedykolwiek osiągnęli taki rezultat. To głównie zasługa Mateusza Malinowskiego, który praktycznie sam wygrał nam to spotkanie.
W pewnym momencie można było odnieść wrażenie, że zarówno pan, Mateusz Malinowski, jak i pozostali wasi koledzy założyliście się, kto zaserwuje więcej asów.
Marcin Waliński: (śmiech) Fajnie, że tak to wyglądało. Nikt się jednak nie zakładał. Chcieliśmy wygrać ten mecz, bo był on ostatnim w rundzie zasadniczej na własnym terenie. Naszym celem było zakończyć go zwycięskim akcentem oraz żeby kibice mogli podziwiać naszą dobrą, a nawet wydaje mi się bardzo dobrą, grę. Cieszymy się też ze stylu, w jakim odnieśliśmy to zwycięstwo.
Z opresji w trzecim secie swoją zagrywką wybawił was Kamil Semeniuk. Przypomniała się jego punktowa seria z pierwszego meczu tego sezonu z Asseco Resovią, kiedy doprowadził was do wygrania, wydawało się przegranego, tie-breaku.
Marcin Waliński: To prawda. W meczu z AZS-em trener chciał dać pograć wszystkim zawodnikom. Jedynie Mateusz (Malinowski – przyp. red.) pozostał na boisku, ale trudno się dziwić, bo tak jak wspominałem, sam wygrał nam to spotkanie. Kamil przyczynił się z kolei do tego, żebyśmy zakończyli je 3:0.
Dzięki porażkom Resovii i GKS-u Katowice awansowaliście do najlepszej szóstki sezonu. Szczęśliwie to się ułożyło.
Marcin Waliński: Gdyby nawet rzeszowianie wygrali, mieliby jeszcze matematyczne szanse, by wskoczyć do szóstki. Z kolei my zwyciężając AZS, a potem Lubin i tak zapewnilibyśmy sobie awans. Taki był plan, dlatego nie patrzyliśmy na nikogo tylko na siebie. Jeszcze mamy coś do zrobienia w tym sezonie. Mam nadzieję, że będziemy pracować na to, aby wynik był jak najlepszy, bo znowu zaczynamy. Każdy z nas wie, że możemy ugrać o wiele więcej i na tym się skupiamy.
Ten sezon jest dla was niezwykle udany. Po raz pierwszy awansowaliście zarówno do półfinału Pucharu Polski, jak i do najlepszej szóstki. W czym tkwił sekret waszej gry?
Marcin Waliński: Jak to mówią: sekretów się nie zdradza, więc nie mogę tego zrobić (śmiech). Rzeczywiście, to historyczne wydarzenie dla drużyny z Zawiercia, bo w PlusLidze rozgrywa dopiero drugi sezon, a już tak dużo osiągnęła. Apetyt rośnie też w miarę jedzenia, więc będziemy chcieli sprawić, żeby ten sezon był dla nas jeszcze lepszy.
Wciąż macie szansę na piątą pozycję w tabeli, o którą rywalizujecie z PGE Skrą Bełchatów. Wszystko zależy od waszego meczu z Cuprum.
Marcin Waliński: Zawsze czwarte miejsce jest lepsze niż piąte, a piąte miejsce lepsze niż szóste. Naszym celem jest jak najwyższa lokata na koniec sezonu, a wszystko rozstrzygnie się po finiszu 26. kolejki.
W ćwierćfinale lepiej grać z czwartym Cerradem Czarnymi Radom czy z prawdopodobnie trzecim po fazie zasadniczej Jastrzębskim Węglem?
Marcin Waliński: Patrząc z perspektywy całego sezonu, uważam, że byłoby nam lepiej grać z Czarnymi. Radomianie chyba jednak bardziej nam leżą niż siatkarze z Jastrzębia, którzy przeżywają obecnie problemy zdrowotne. Tak naprawdę nie ma to jakiegoś dużego znaczenia, jeśli chodzi o play-offy. Każda drużyna w tej części rozgrywek da z siebie maksa. Nieważne, z kim przyjdzie nam grać, na pewno będzie to trudny bój, w którym będziemy musieli zagrać swoją najlepszą siatkówkę, by móc walczyć o coś więcej.
Stan waszej rywalizacji z tymi dwiema ekipami przemawia na waszą niekorzyść – bilans z Jastrzębiem to 0:2, a z radomianami 1:2. Różnica polega jednak na tym, że to właśnie wy w tym najważniejszym momencie, a więc w ćwierćfinale Pucharu Polski, okazaliście się lepsi od Cerradu.
Marcin Waliński: Wówczas wykorzystaliśmy swoją szansę. Wygraliśmy ten mecz i awansowaliśmy do Final Four. To było dla nas bardzo duże wyróżnienie, na które sami sobie zapracowaliśmy. Patrząc z perspektywy ligi, to jesteśmy z nimi po dwa mecze do tyłu. Stąd wydaje mi się, że nie ma to znaczenia, z kim będzie nam się lepiej grało. Oba zespoły są mocne.
Przez cały sezon był pan jedną z kluczowych postaci w zespole. Przenosiny do Zawiercia to była najlepsza z decyzji, jaką mógł pan podjąć?
Marcin Waliński: Zdecydowanie tak. Jeśli chodzi o ten moment mojej kariery, była to trafiona decyzja. Wydaje mi się, że to widać na boisku.
Źródło: Przegląd Sportowy
Data utworzenia: 17 marca 2019 18:59
Post został pochwalony 0 razy
|
|